Marcowe spotkanie z cyklu „Znane i nieznane losy bliskich” przeniosło jego uczestników w okolice ulicy Pocztowej w Łazach. Było to możliwe dzięki pani Alicji Drabek, łazowskiej fotografce znanej w środowisku łazowskim pod zdrobnieniem imienia Lunia, która podzieliła się wspomnieniami z przeszłości rodziny Czajów i Włodarczyków mieszkających właśnie przy tej ulicy. Mieszkańcy Łaz, których relacje udało się wcześniej nagrać, wspominali o sklepie państwa Czajów. Były one jedynie ogólne. Dzięki utrwalonej relacji poznaliśmy więcej szczegółów. Tak wspominała dom należący do rodziny i sklep Pani Alicja: „Właścicielami domu przy ulicy Pocztowej byli moi dziadkowie Stanisława i Piotr Czajowie, którzy w okresie międzywojennym w jednym z mieszkań otworzyli sklep tzw. Kolonialny. Sprzedawali w nim głównie artykuły spożywcze, ale były też tekstylia, np. ściereczki . Oprócz nich w rogu stała beczka z naftą, którą babcia sprzedawała na litry. Była też witryna ze szkła, w niej znajdowały się wędliny przeznaczone na sprzedaż. Sklep czynny był w okresie międzywojennym i również w czasie II wojny światowej, jednak po wojnie zbyt duże obciążenia finansowe na rzecz państwa spowodowały, że ostatecznie sklep został zamknięty. Dziadek rozpoczął pracę w Ceramicznej Spółdzielni Pracy w Łazach. Zakład ten znajdował się w pobliżu naszego domu. Obok w budynku prywatnym mieściła się poczta. W okresie międzywojennym mój drugi dziadek Włodarczyk był tam naczelnikiem. Kiedy wybuchła II wojna światowa pocztę i zarząd nad nią przejęli Niemcy. Niestety dziadek musiał podjąć inną pracę. Udało mu się uzyskać zatrudnienie w pobliskim zakładzie. Po zakończeniu wojny dziadek powrócił na swoje stanowisko i dalej zarządzał placówką poczty w Łazach”. Podczas prezentowania nagrania relacji nie mogło zabraknąć opowieści o zakładzie fotograficznym, który czynny był w domu rodzinnym Czajów przy ulicy Pocztowej. Tak wspominała go pani Alicja: „Rodzinny zakład fotograficzny w Łazach, który prowadziła moja mama przy ulicy Pocztowej, wyposażony był w aparat na kliszę na drewnianym statywie. Była ciemnia, obróbka chemiczna mokra, do tego lampy, reflektory. W ich przygotowaniu wsparł mamę jeden z krewnych, który pomógł przygotować odpowiednie oświetlenie. Aparat na wyposażenie zakładu mama kupiła od fotografa, który pośredniczył w sprzedaży. Wprawdzie mama miała pierwszy aparat fotograficzny w wieku 15 lat, robiła nim zdjęcia przed domem. Na starych fotografiach z naszego albumu pojawiają się takie zdjęcia przed charakterystycznym gankiem. To właśnie tych fotografii jest autorką. Aparat ten jest przechowywany w naszej rodzinie jako pamiątka. Aparatem tym robiła zdjęcia nie tylko rodzinie, sąsiadom, ale również na pamiątkę różnych uroczystości, które wydarzyły się wśród społeczności lokalnej. Zapewne zdjęcia te są do chwili obecnej w niejednym albumie rodzinnym mieszkańców Łaz. Mama miała odpowiednie przygotowanie do zawodu fotografa, bowiem w okresie międzywojennym rozpoczęła naukę zawodu w zakładzie fotograficznym Dworzeckiego w Zawierciu. Wybuch II wojny światowej jednak przerwał ten proces edukacji i ostatecznie dokumenty czeladnicze uzyskała po wojnie uczestnicząc w procesie edukacji w zakładzie fotograficznym w Będzinie. Po uzyskaniu uprawnień nie otwierała od razu zakładu, dopiero po śmierci męża w 1955 roku. Tata zmarł w lutym, a w maju na komunię w zakładzie już wykonywała pierwsze zdjęcia”. Pani Alina wspominała również, że po śmierci taty musiała zweryfikować swoje plany edukacyjne, ponieważ marzeniem jej była nauka w zawierciańskim „ogólniaku”, w którym edukację rozpoczęły jej bliskie koleżanki: „W zmianie decyzji pomogła mi mama, która stwierdziła, że muszę być wsparciem w prowadzeniu zakładu, dlatego rozpoczęłam naukę w Technikum Fotograficznym w Katowicach, które pierwotnie mieściło się w budynkach Śląskich Zakładów Naukowych, jednak po pewnym czasie zostało przeniesione do Katowic Piotrowic. Szkoła ta nie należała pod ministerstwo oświaty, ale jej ukończenie uprawniało do tytułu technika fotografii. Po jego ukończeniu w 1960 roku prowadziłam zakład fotograficzny w Łazach przy ulicy Pocztowej do 1976 roku, do czasu przeprowadzenia się mamy do Krakowa. Kiedy tam zamieszkałam nie miałam problemów ze znalezieniem pracy, ponieważ to technikum miało dużą renomę w środowisku fotografów i bez przeszkód dostałam pracę w zawodzie. Pracowałam w kilku instytucjach jako fotograf, ale po pewnym czasie wypatrzyłam zakład prowadzony przez wiekowego już fotografa. Udało mi się go kupić. Był to niewielki lokal, który prowadziłam do czasu przejścia na emeryturę. Chciałam jeszcze wspomnieć takie wydarzenie z czasu II wojny światowej, które wielokrotnie było przywoływane we wspomnieniach rodzinnych. Otóż moja ciocia, siostra mojej mamy, która wówczas była bardzo młoda, rozkładała chleb w pobliżu drogi, którą szli więźniowie obozu pracy dla Żydów. Więźniowie Ci schylali się po niego i podnosili. Dziadkowie bali się o nią, ponieważ było to bardzo niebezpieczne działanie. Jednak choć taki drobny gest skierowany do drugiego człowieka w tamtym czasie był bardzo ważny”. Pani Alicja z ogromnym sentymentem wspominała też czas, kiedy z rodziną mieszkała w Łazach, do których z radością wraca. Fotografia w przypadku pani Alicji to nie tylko praca, ale również pasja, którą podzieliła się z archiwum Biblioteki w Łazach udostępniając rodzinne albumy. Dzięki nim przeszłość nie tylko rodziny, ale i miejsca, gdzie fotografie te zostały wykonane, przybliża nam Łazy i okolicę. W zbiorach archiwum znalazło się ponad 660 zdjęć.
Zapraszamy do zapoznania się z piękną dawną fotografią wykonaną aparatem na drewnianym statywie, wywołanych w ciemni przy ulicy Pocztowej.
Strona archiwum https://zbioryspoleczne.pl/archiwa/PL_2060 – Kolekcja Alicji Drabek